Jak ja uwielbiam długie weekendy!
Zawsze oprócz normalnych obowiązków zostaje jeszcze trochę czasu wolnego, który można fajnie wykorzystać :)
Akurat ten fartuszek uszyłam jeszcze przed rozpoczęciem weekendu, ale w przygotowaniu są już kolejne szmatki, które postaram się skończyć i wstawić tu jak najszybciej.
Ale zeszłam z tematu...fartuszek jest prezentem dla mamy na Dzień Matki. Taak, wiem, to było 4 dni temu. Tak się jednak składa, że u mnie to święto z powodu innego miejsca zamieszkania musiało być "przeniesione" na tydzień później (co w pewnym sensie trochę pomogło, bo wtedy jeszcze prezent gotowy nie był :D). Teraz fartuszek leży sobie i czeka na właścicielkę. Mam nadzieję, że się spodoba.
Materiał jak widać jest trochę sztywny w biało niebieską (choć czasem wydaje się jasno zielona) kratkę. Dodatkowo obszyłam białymi marszczeniami górę oraz kieszonkę w kształcie serca. Jest oczywiście wiązany w talii i na szyi.
Wykroju nie trzeba było, bo dół to prostokąt, a góra i kieszonka były krojone "na oko".
Prawdę mówiąc sama go nie wymyśliłam, bo jakiś czas temu przeglądając blogi szyciowe natrafiłam na taki u J. na Leśno-Marchewkowej . Nieco później podczas wizyty w ciucholandzie znalazłam zasłonkę z prezentowanego materiału i wydał mi się idealnym kandydatem. Nie miałam wyjścia, musiałam spróbować. Nie jest identyczny i do oryginału mu daleko, ale jak to się mówi liczą się chęci :)
A oto moja gwiazda wieczoru:
A oto moja gwiazda wieczoru:
Przepraszam, za średnią jakość zdjęć, ale są robione w nocy i niestety dlatego tak wychodzą.
W najbliższym czasie postaram się też wstawić zdjęcia fartuszka robione na właścicielce, o ile da się namówić :)
Tak więc miłego długiego weekendu
Pozdrawiam